Umowy kredytów walutowych zastrzegały m. in. obowiązek spłaty rat kredytów przez klientów według kursu ustalonego przez bank. Stwarzało to pole do wielu nadużyć przez banki. Instytucja kredytowa swoje zobowiązania [wypłata środków] przeliczała po kursie kupna waluty obcej. Zobowiązania kredytobiorcy [spłata rat] były przeliczone wg kursu sprzedaży. Pojawił się więc problem tzw. spreadów walutowych [tj. różnicy pomiędzy kursem kupna a sprzedaży waluty obcej]. Oprócz kosztów odsetek wynikających z oprocentowania, kosztów jednorazowych w postaci prowizji czy ubezpieczeń banki znalazły sposób na dodatkowy, niejako ukryty zysk.
Na przykładzie umowy pana X: kredyt w wysokości 330 170,25 CHF, w dniu podpisania umowy kurs waluty CHF według tabeli banku wynosiły odpowiednio: kupno 2,2228 oraz sprzedaż 2,3228. Czyli kwota kredytu wg kursu kupna była równa w przeliczeniu na PLN 733 902,43 zł; wg kursu sprzedaży 766 919,45 zł [różnica 33 017 zł].
Należy nadmienić, że powyższa różnica nie jest wartością stricte techniczną a czystym zyskiem banku.
Jeśli doszłoby do sytuacji, że pan X chciałby oddać całą pożyczoną sumę za kilka dni po podpisaniu umowy to byłaby to kwota liczona wg kursu sprzedaży, czyli 766 919, 45 zł a bank wypłacił przecież 733 902,43 zł. W sytuacji normalnej spłaty rat [np. przez 20 lat] jest rozłożona na dłuższy okres.
Analizując umowy kredytowe próżno szukać tego kosztu i finalnie wyraźnego poinformowania konsumenta o jego wysokości.