Pomoc frankowiczom
Radca prawny Karol Kowalczyk – pomoc frankowiczom
Obecnie coraz więcej osób, które zaciągnęły kredyt we frankach szwajcarskich decyduje się na to, aby wystąpić przeciwko bankom w sądzie. Wynika to z faktu, że pewne zawarte w umowach klauzule m.in. obciążające klientów tych instytucji kosztami wynikającymi z wahań kursów oraz zasad ustalania kursów walut zostały uznane za niedozwolone (tzw. klauzule abuzywne) przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej a także wybrane sądy w Polsce. Co więcej – banki często nie dostarczały dostatecznych informacji dotyczących tego ryzyka, więc kredytobiorcy nie mieli pełnego obrazu sytuacji. Dla osób mających kredyt w tej walucie linia orzecznictwa stała się więc bardzo korzystna. Jeśli chcecie Państwo dowiedzieć się więcej o tym, jakie są obecne perspektywy przed „frankowiczami” – zachęcam do lektury.
Kredyty frankowe w Polsce
W latach 2004-2008 w polskiej bankowości wystąpił szczyt popularności kredytów hipotecznych powiązanych z frankiem szwajcarskim. W roku 2008 aż 69% nowo udzielonych kredytów było powiązanych z walutą CHF, a tylko 30% z PLN. Już w 2010 roku, po zawirowaniach na rynku walutowym, tendencja się odwróciła i 74% kredytów było kredytami złotowymi, jedynie 5% powiązanymi z CHF, a 20% z EURO. Motorem napędowym powyższego były niskie stopy procentowe w Szwajcarii (wówczas LIBOR) w porównaniu do polskiego wskaźnika WIBOR. Wpływało to bezpośrednio na wysokość raty. Niejednokrotnie raty kredytów powiązanych z walutą obcą były niższe o 30-50% od rat kredytów w polskich złotych. Przekładało się to początkowo na wyższą zdolność kredytową klientów (niższa rata przy tym samym dochodzie).
Kredyty walutowe w Polsce w praktyce
Można przyjąć, że kredyt ściśle walutowy to kredyt określony w walucie obcej, w tejże walucie obcej wypłacony i w niej spłacany. Kredyty udzielane przez banki w Polsce nie spełniały wyżej wymienionych warunków. Klienci nie potrzebowali waluty obcej, lecz określonej kwoty waluty polskiej. Banki natomiast nie dysponowały odpowiednimi depozytami waluty obcej. Kredyty więc były wypłacane i spłacane w złotych i powiązywano je z walutą obcą poprzez indeksację lub denominację w stosunku do niej. Na tym gruncie można rozróżnić właśnie dwa rodzaje kredytów „walutowych” udzielanych przez banki:
- kredyt indeksowany (nazywany także waloryzowanym),
- kredyt denominowany,
Przyjrzyjmy się im bliżej.
Kredyt indeksowany
W tym przypadku kwota wskazana w umowie była wyrażana w złotówkach, jednak jej zapisy nakazywały przeliczyć zobowiązanie na równowartość w walucie obcej (po kursie kupna banku) w dniu wypłaty kredytu lub jego transz. Równowartość kredytu wyrażona w walucie obcej stanowiła następnie podstawę do wyliczenia wysokości raty i salda kredytu. Takie kredyty stosował np. Raiffeisen Bank czy mBank.
Kredyt denominowany
Przy kredycie denominowanym kwota kredytu była określana w umowie w walucie obcej (po przeliczeniu wg kursu kupna waluty obcej), lecz wypłacana w złotych wg kursu sprzedaży z dnia uruchomienia kredytu (bank tym samym od razu zarabiał na różnicy). W tym zakresie dochodziło do sytuacji, w których kredytobiorca wnioskował o daną kwotę w PLN, taka kwota była podstawą do określenia sumy zobowiązania zawartej w umowie (np. w CHF, przeliczonej po kursie kupna), a następnie, w dniu wypłaty kredytu (po zmianie kursu) kwota wypłacana przez bank w PLN była inna (w przeliczeniu po kursie sprzedaży na PLN) aniżeli wnioskowana. Zazwyczaj do wypłaty kredytu mijało 4-5 dni roboczych. W tym czasie kurs walutowy ulegał oczywiście zmianom. Na uwagę zasługuje fakt, iż takie kredyty były stosowane rzadziej przez banki aniżeli kredyty indeksowane. Stosował je PKO BP, BPH, BOŚ.
Warto jednocześnie nadmienić, że wedle orzecznictwa nie ma różnic w zakresie ustalenia nieważności czy klient miał kredyt indeksowany, czy denominowany.
Historia spraw frankowych, prowadzonych przez naszą kancelarię
Już w czasie aplikacji radcowskiej w 2016 roku zainicjowałem pierwszą sprawę „frankową”, która została pomyślnie dla klienta i prawomocnie zakończona w lutym 2025 roku. Pierwszą analizę prawną tematu sporządziłem już w 2015 roku. Przełomowy okazał się jednak październik 2019 roku, kiedy to TSUE wydało orzeczenie w sprawie Dziubak przeciwko Raiffeisen. Trybunał wprost określił potencjalne skutki abuzywności klauzul przeliczeniowych w postaci ustalenia nieważności umowy kredytowej.
Sprawy nabrały masowego wymiaru. Po wielu latach można powiedzieć, że linia orzecznicza ukształtowała się prokonsumencko – umowy są unieważniane, co prowadzi do rozliczenia finansowego stron.
Jakie korzyści uzyska klient?
Nieważność umowy prowadzi do rozliczenia stron, w praktyce saldem czyli:
- to, co wpłacił klient (raty kapitałowo-odsetkowe, prowizje, ubezpieczenia)
minus
- to, co wypłacił bank.
W dalszej części tekstu prezentuję inne przykładowe sprawy prowadzone przeze mnie.
Kredyt z września 2008 r. na kwotę 147 tys. zł na budowę domu, umowa zawarta na 20 lat
Była to sprawa, w której kredyt został spłacony przedwcześnie w całości w marcu 2016 roku. Po kilku latach, w październiku 2022, klient zdecydował się na złożenie pozwu. Dochodził wszystkiego, co wpłacił na poczet obsługi kredytu, tj. 33 tys. złotych i 60 tys. franków. Stanowiło to równowartość łącznie 317 tys. złotych (CHF przeliczony po kursie z dnia pozwu, tj. 4,77).
Rezultatem współpracy z naszą kancelarią był wyrok, w którym Sąd Okręgowy w Toruniu zasądził na rzecz klienta ww. kwoty wraz z odsetkami od dnia wezwania do zapłaty (I C 2516/22). Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z lutego 2025 r. oddalił apelację banku (I ACa 2361/23). Wyrok stał się prawomocny.
Proces trwał 28 miesięcy. Warto nadmienić, że w tym czasie klient musiał stawić się wyłącznie na jednej rozprawie. Przed tym posiedzeniem sądu został on stosownie przygotowany.
Co udało się zyskać? Klient wraz z odsetkami uzyskał 370 tys. złotych (317 tys. kapitał oraz 53 tys. odsetek). Bank dobrowolnie zrealizował wyrok. Do rozliczenia pozostał kapitał banku (147 tys. zł). Po jego zwrocie łączna korzyść per saldo wynosiła 223 tys. złotych.
Kredyt na zakup domu z października 2006 roku w kwocie 600 000 zł
Była to o tyle „ciekawa” sprawa, że okres kredytowania wynosił 336 miesięcy (do 2033 roku!), a miesięczne raty, jakie trzeba było ponosić na spłatę kredytu, opiewały na około 3000 złotych. Klient zdecydował się na pozew we wrześniu 2020 roku. Finalnie dochodził on wszystkich kwot, które wpłacił na poczet wykonywania umowy (raty kapitałowo-odsetkowe; prowizje, ubezpieczenia), tj. 726 tys. złotych.
Sąd Okręgowy w Łodzi wyrokiem z lipca 2023 roku zasądził dla klienta 726 tys. złotych z odsetkami. Bank początkowo nie zgadzał się z takim orzeczeniem, wobec czego złożył apelację do Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Jednak najprawdopodobniej w wyniku przewidywania potencjalnej porażki i poniesienia dodatkowych kosztów, cofnął on apelację w lutym 2025 roku i wyrok Sądu Okręgowego stał się prawomocny.
W rezultacie takiego finału sprawy, klient uzyskał 726 tys. złotych oraz odsetki w łącznej wysokości 240 tys. złotych (sic!). Razem prawie 1 milion złotych. Po potencjalnym potrąceniu kapitału banku, tj. 600 tys. złotych, łączna korzyść dla klienta to 400 tys. zł „w gotówce” i brak obowiązku spłat rat do 2033 roku (około 324 tys. zł).
Sprawy w sądzie a ugody z ustaleniem nieważności umowy – porównanie
Banki widząc, jak kształtuje się linia orzecznicza, proponują klientom ugody. Według mojej oceny do każdej z tych propozycji należy podchodzić indywidualnie. Czasem chęć jednorazowego zamknięcia sprawy, która może trwać latami, zwycięża nad korzyściami ekonomicznymi.
Modele ugód są różne – od przewalutowania po określonym kursie, po przeliczenie wsteczne kredytu (tak jakby klienci od początku spłacali kredyt złotówkowy).
Poniżej przedstawiam porównanie skutków finansowych zawarcia ugody oraz najczęstszego rozstrzygnięcia procesów sądowych, tj. ustalenia nieważności umowy kredytowej.
Umowa zawarta w maju 2010 celem budowa domu
Okres kredytowania wynosił 30 lat. Kwota kredytu opiewała na sumę 189 000 zł. Saldo kredytu wg stanu na grudzień 2022 r. (po ponad 12 latach spłaty) wynosiło 46 053 CHF, co stanowiło wg banku równowartość 219 787 złotych. Rata w tym czasie wynosiła 287 CHF (równowartość 1370 zł). Bank zaproponował ugodę wg przeliczenia tak, jakby kredyt od początku był złotówkowy. Według tej propozycji nowe saldo miało wynosić 161 623 zł, a rata przy oprocentowaniu zmiennym – 1 657 zł. Sam kredyt zaś miałby być spłacany przez pozostały okres kredytowania (tj. 18 lat).
Były to warunki nie do przyjęcia przez klienta, więc zdecydował się na dochodzenie swoich praw przed sądem. Pozew został złożony w maju 2023 r. Oprócz żądania ustalenia nieważności umowy kredytowej klient dochodzi zapłaty wszystkich należności uiszczonych na poczet jej wykonywania (raty, prowizje itp.).
Skutkiem procesu w tej sytuacji może być:
- ustalenie nieważności, czyli wykreślenie hipotek i oczywiście brak obowiązku płacenia rat,
- zasądzenie na rzecz klienta 154 720 złotych oraz odsetek od dnia wezwania.
Jak wygląda współpraca z kancelarią w zakresie spraw frankowych?
Wiele osób, które zastanawiają się nad takim krokiem, tj. złożeniem pozwu przeciwko bankowi do sądu lub polubownym rozwiązaniem sprawy, ma wątpliwości dotyczące tego, jak wygląda współpraca z kancelarią. Poniżej prezentuję – krok po kroku – schemat modelowej procedury w tym zakresie:
Jak wygląda procedura?
- Klient wysyła skan/zdjęcia umowy, ostatniego harmonogramu na adres kancelarii;
- W ciągu 2-3 dni roboczych otrzymuje odpowiedź z analizą sprawy pod kątem prawniczym, ekonomicznym i ofertę współpracy;
- Spotykamy się celem omówienia szczegółów;
- Klient występuje do banku o zaświadczenie o kredycie;
- Po uzyskaniu zaświadczenia kancelaria wysyła do banku wezwanie do polubownego załatwienia sprawy/zapłaty;
- Bank standardowo odpowiada negatywnie i sporządzamy pozew do sądu właściwego dla Państwa miejsca zamieszkania;
- Rozpoczyna się proces – wymiana pism (odpowiedź na pozew, ewentualnie replika, rozprawa – standardowo jedna i wyrok);
- Każdą propozycję ugodową banku omawiamy pod kątem ekonomicznym i prawnym na każdym etapie postępowania.
Jakie natomiast ponosi się opłaty z tego tytułu?
- Opłata sądowa (tzw. wpis) 1000 zł,
- Opłata od pełnomocnictwa 17 zł.
Ponadto należy jeszcze uwzględnić honorarium kancelarii. Współpracując z nami, można wybrać jeden z dwóch (dopracowanych do uwarunkowań klienta) modeli rozliczenia:
- niska opłata początkowa, uwzględniająca nakład pracy oraz wyższa premia za sukces (faktycznie płacona przez bank w postaci np. kosztów zastępstwa, udziału w odsetkach);
- rynkowa opłata początkowa oraz niższa premia za sukces (faktycznie płacona przez bank w postaci np. kosztów zastępstwa, udziału w odsetkach).
Należy przy tym nadmienić, że płatności mogą być rozłożone na poszczególne etapy postępowania. Mając zaś na uwadze samą wysokość odsetek (11.5% w skali roku) i naliczanie ich od sumy wpłat klienta można powiedzieć, że ciężar ekonomiczny sprawy ponosi bank.
Natomiast – w ramach współpracy – każdą sprawę frankową prowadzę kompleksowo od początku, do końca – od skompletowania dokumentacji i wysłania wezwania do banku, aż po finalne rozliczenie i wykreślenie hipoteki.
Sprawę frankową da się wygrać!
Powyższe przykłady jasno wskazują, że klienci banków, którym te udzieliły kredytów na nieuczciwych warunkach, mają coraz większe szanse na uzyskanie korzystnego wyroku sądu. Choć banki próbują się odwoływać, w praktyce coraz częściej oferują ugody. Nie oznacza to jednak, że „polubowne” propozycje z ich strony są korzystne. Każda z nich wymaga odpowiedniej analizy. A jeśli chcą Państwo przeanalizować swoją sprawę i dowiedzieć się, jaka opcja byłaby w danym przypadku najkorzystniejsza – zapraszam do kontaktu.
